ISBN 83-89651-77-7; ISBN 84-9789-725-0 Kolekcja Gazety Wyborczej, 444 str. (niestety na zdjęciu bardzo zniszczona książka biblioteczna :( ale może zaopatrzę się we własny egzemplarz)
Oddział chorych na raka to nie książka na jeden wieczór, to dzieło, którym trzeba delektować się powoli, zastanowić się na nią, pomyśleć, podumać i być może wyciągnąć z niej troszkę dla siebie.
Oddział chorych na raka to historia różnych ludzi,których dzieli wiele - pochodzenie, historia życia, stanowisko zdrajcy, kata lub też więźnia - a łączy tylko jedno - choroba.
Historia osadzona została w realiach Rosji, gdzie za zbyt pochopne słowo na temat polityki można było trafić do łagru, na zsyłkę, na nigdy nie wrócisz z powrotem.
I tak te wszystkie postacie spotykają się w jednym miejscu, w szpitalu. Początkowo każdy trzyma się samego siebie, nie chce wnikać w życie innych, ba, chce się odgrodzić całkowicie od marazmu, cierpienia i zniechęcenia.
Zaprzecza faktom, żyje nadzieją na zmianę lub też łudzi się, że trafił tu z całkiem innego powodu niż to, co się podejrzewa. Są tu młodzi ludzie wkraczający dopiero w dorosłość, są tu ludzie w sile wieku, a także tacy, którzy już powoli gasną i odchodzą.
Szpital to jedyna , ale też i ostatnia, nadzieja na lepsze, bo potem już nie ma nic, co mogłoby uratować przed niechybną śmiercią.
Szpital jednak to nie tylko pacjenci, to też lekarze, którzy z każdym dniem decydują o czyimś życiu. To lekarze znający się na swojej pracy, ale też i lekarze, którzy już dawno powinni byli zmienić swoją profesję na coś innego, to Ci , którzy zamiast leczyć mogą zaszkodzić swoim pacjentom. I co też czasami czynią.
W takie oto środowisko wpada Oleg Kostogłotow - człowiek, który nie wierzy już chyba w nic. Gbur dla jednych, interesujący mężczyzna dla innych, a ciekawy przypadek medyczny dla lekarzy. I on sam zmieni się pod wpływem napotkanych tam ludzi, jednak czy na pewno na lepsze?
Bardzo dobrze czytało mi się tą pozycję. Wciągnęła mnie ta historia całkowicie. Każda z postaci opisanych w tej książce walczy z rakiem - czyniąc to w sobie tylko właściwy sposób.
Piękna książka. Polecam gorąco.
Moja ocena: 5,5/6
Wasze opinie na temat tej książki:
Trochę o książkach
Czytając Twoją recenzję nabiera się ochoty na przeczytanie książki o której piszesz. Mnie dotąd Sołżenicyn kojarzył się z "Archipelagiem Gułag", ten z kolei z ogromną objętością, więc wszystko razem niezbyt dobrze. Teraz powoli zazynam zmieniać zdanie.
OdpowiedzUsuń@Mooly książka jest obszerna - to prawda, ale czasem warto wziąć się za taką "grubą" lekturę. Ja w ogóle lubię takie tematy "okołołagrowe", nie wiem co mnie tak pociąga w tej tematyce. :) Archipelag Gułag kiedyś dawno, dawno temu czytałam. Ale zrobiłaś mi ochotę na powtórkę.
OdpowiedzUsuńAneto,
OdpowiedzUsuńzapraszam u siebie do zabawy, pozdrawiam:)
Też ją ostatnio któryś raz z rzędu przeczytałam. Wspaniała, inteligentna proza XX wieku. Sołżenicyn jak nikt świetnie opisywał szczegóły, wady i zalety ludzi.
OdpowiedzUsuńWstrząsnął mną jednak stan tej książki na zdjęciu. Pytanie podstawowe: Tak często ją czytano i podziwiano bez końca czy może tak źle ją traktowano? Oto jest pytanie :)
Pozdrawiam serdecznie :))
@ Prowincjonalna nauczycielka :) fajna zabawa
OdpowiedzUsuń@Barbara Silver myślmy, że może aż tak często była czytana :)