"Archangel" Robert Harris
Nie mam już codziennej styczności z językiem angielskim (jak kiedyś), ale staram się nie tracić całkiem kontaktu. W ramach nauki języka przeczytałam thriller pod tytułem "Archangel".
Początkowo myślałam, że nazwa oznacza archanioła i ciekawa byłam, którego z bohaterów to ksywka. W książce jednak nazwa ta oznacza miasto, w którym zdarzyło się coś, co posuwa fabułę tej książki do przodu.
Polskie wydanie podaje jednak jako tytuł - Archangielsk, za to wg strony filmwebu - tytuł filmu na podstawie książki już zmienia się na Archanioł. I bądź tu człowieku mądry! Podejrzewam, że był to bardziej chwytliwy marketingowo tytuł.
Jak zwykle na okładce książki zostaje okrzyknięta najlepszym thrillerem od lat. Książka jest dobra, ale dopiero gdy przebrnie się przez co najmniej 1/3 jej objętości. Wtedy zaczyna się dziać.
Początek męczyłam i nawet zaczęłam się zastanawiać, czy problemem nie jest obcy język. Później zaskoczyło i poszło migiem.
Thriller osadzony w czasach za życia Stalina i kawałek po jego śmierci. Akcja dzieje się wśród ludzi, którzy go znali oraz tych, którzy chcieliby odkryć jego tajemnice. Na pewno spodoba się osobom, które interesują się historią. Nie jest to jednak całkiem książka na faktach, zawiera też dużą dozę fantazji.
Moja ocena : 4.5/6
Oglądałam mini serial, ale książkę chętnie również bym poznała :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że jakiś mini serial powstał. :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością kiedyś zajrzę, jak już uda mi się oderwać od Władcy Pierścieni (o czym jest ostatnia notka na moim blogu) :)
OdpowiedzUsuń