czwartek, 30 stycznia 2014

Podróż przez Japonię oczami gaijinki

"Japoński wachlarz. Powroty. " Joanna Bator

Japonia to dla mnie ciekawy kraj. Wiele zachowań jest tu odmiennych od tzw. mojego kręgu kulturowego. A przez to bardzo dla mnie ciekawych. Chciałabym kiedyś ją odwiedzić.

Japońskie powroty

Joanna Bator tą moją Japonię odwiedziła. Spędziła tam trochę czasu poznając część tej fascynującej kultury. Z wielką ciekawością czytałam tą książkę. Nie raz i nie dwa dziwiąc się porządkowi rzeczy jaki istnieje w tym kraju.

To nie jest publikacja stricte podróżnicza. To relacja z pobytu z dużym ładunkiem emocjonalnym. Po prostu świetna. Ale też i temat jest ciekawy, i to bardzo. Chyba, że tylko ja się tak bardzo nim fascynuję.:)

Dużo rzeczy opisanych w książce o tym kraju mnie dziwiło. Zastanawiało. Skłaniało do przemyśleń. I to opisy dotyczące takich wydawałoby się prozaicznych rzeczy jak ubikacja. Bo ta też nie może być tak zwyczajna jak w Polsce. Musi być lepsza i nafaszerowana bajerami. Sporo takich ciekawostek się dowiedziałam z książki. Momentami się nieźle uśmiałam. A czasami byłam nieco zaskoczona.

Cała książka to ciekawy obraz Japonii widziany oczami obcej - gaijinki. Czytałam też ksiażkę o podobnej tematyce Marcina Bruczkowskiego - o tutaj. Jednak zarówno jedna, jak też i druga książka mają swój niepowtarzalny styl. Tematyka podobna, ale każdy z autorów wyróżnia się w inny sposób. Żaden styl pisania nie jest lepszy, ani gorszy. Po prostu inny, ale tak samo interesujący. Polecam. A całości w drugim wydaniu dopełniają ciekawe zdjęcia. :)


Moja ocena : 5/6
"Japoński wachlarz. Powroty. " Joanna Bator
ISBN 978-83-7747-604-8
Wydawnictwo WAB
str. 371

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Kapuściński non-fiction

"Kapuściński Non-fiction " Artur Domosławski

W internecie mnóstwo na temat tej książki informacji. A to za sprawą pozwów, które wytoczyła rodzina Kapuścińskiego. I tak książka może przeszła by bez echa, a dzięki temu nabrała medialnego rozgłosu. I także ja się nią zainteresowałam.

Kapuściński non fiction okładka

Twórczość Kapuścińskiego dopiero odkrywam. Nie znam wszystkich jego książek. Przede mną chyba te najbardziej sławne. I cieszę się z tego, choć książka Pana Domosławskiego trochę odziera wizerunek przedstawionego w nich reportera. Jednak go nie niszczy. A dodaje zwykłych, ludzkich cech.

Z opisów wyłania się ciekawy świata człowiek. Nie heros i nie święty. Na szczęście ta książka to nie laurka poświęcona mistrzowi. Pean na cześć reportera, który poświęcił swoje życie swojej pasji. I dobrze, bo w końcu nie o to chodzi. Czy gdyby Kapuściński napisał własną autobiografię byłaby ona inna? Być może. Ale to książka z punktu widzenia obserwatora. Jako taki, ma swój punkt widzenia, który stara się przedstawić w książce.

Nie wiem, które fragmenty były aż tak bardzo istotne, że zdecydowano się na pozew o naruszenie dóbr osobistych. Ja w żadnym fragmencie książki nie znalazłam niczego co obrażało by rodzinę, czy też samego pisarza - reportera. Czy same dywagacje o teczce w IPN mogły być taką zadrą? Czy też może opisy dotyczące rodziny Kapuścińskiego? Nie wiem. Ale w końcu odbiór takiej książki o kimś bliskim to kwestia subiektywna. Być może należało poczekać z jej wydaniem jeszcze trochę czasu.

W książce znajdziemy cytaty zarówno z dzieł Kapuścińskiego, jak też i osób wypowiadających się na jego temat. Są też przemyślenia i hipotezy samego autora książki Artura Domosławskiego. Czytało mi się znakomicie. Treść książki wciąga i nie daje od siebie odejść. Dodatkowym bonusem są zdjęcia. Mimo, że niektóre ich opisy wg fragmentów wypowiedzi Izabeli Wojciechowskiej są błędne to nie umniejsza ich wartości dla mnie w takiej publikacji. Łatwo o przekłamania w tej kwestii w przypadku starych zdjęć.

A sam bohater to człowiek, który żył w czasach, w których różne były odcienie szarości. A trzeba było wybrać postawę albo czarną albo białą. I ciężko było wybrać coś pośrodku, nie narażając się przy tym na ataki raz z jednej, a raz z drugiej strony. Polecam, warto przeczytać.


Moja ocena : 5.5/6
"Kapuściński Non-fiction " Artur Domosławski
ISBN 978-83-247-1906-8
Wydawnictwo Świat Książki
str.565 (pominęłam strony z bibliografią i źródłami cytatów)

piątek, 17 stycznia 2014

Towarzyszka panienka

"Towarzyszka panienka" Monika Jaruzelska

Wbrew przewidywaniom ( moim) to nie jest książka o Wojciechu Jaruzelskim. Nie jest też to typowa autobiografia Moniki Jaruzelskiej. Dla mnie są to luźne wycinki z życia ich obojga, z punktu widzenia córki.

okładka książki towarzyszka panienka

I właściwie na tym opisie mogłabym zakończyć. Książka do szybkiego przeczytania i właściwie nie sądzę, że do niej kiedyś wrócę. Przeczytałam z ciekawości.
Dla mnie czasy opisywane przez Panią Monikę to przeszłość. Historia, w której dano mi żyć, ale zarazem nie pozostawiono wspomnień.

Urzekła mnie za to okładka. Przypomina mi moje własne zdjęcie z dzieciństwa. Też czarno-białe i też w podobnej pozie. Po jej przeczytaniu mogę stwierdzić, że wolałabym jednak przeczytać biografię jej ojca. Myślę, że bardziej trafiłaby w mój gust.

Ani nie zachęcam, ani też nie zniechęcam do tej książki. Nie była to dla mnie strata czasu. Dobrze się ją czytało i szybko. Ale, no właśnie, nie zatrzymałam się na żadnym fragmencie nigdzie dłużej. Może tylko przy opisach obchodzenia przez niektórych ludzi rocznicy wprowadzenia stanu wojennego.


Moja ocena : 4/6
"Towarzyszka panienka " Monika Jaruzelska
ISBN 978-83-7700-124-0
Wydawnictwo Czerwone i Czarne
str. 279

poniedziałek, 6 stycznia 2014

7th guest - welcome to the nightmare

7th Guest

7th guest to gra już nieco wiekowa. Nie ma takiej wspaniałej grafiki jak obecne. Ale czymś co fascynuje jest jej klimat. Głos lektora powoduje nadal ciarki przebiegające po plecach przy choćby ponownym rozpoczynaniu gry i słowach "back for more".

Fabuła gry nie jest zbytnio skomplikowana. Bohater gry znajduje się w pewnej posiadłości, z której pragnie się wydostać. Dom ten jednak nie jest zwykłym domem. Pełno w nim zagadek i duchów. Zadaniem gracza jest rozwiązanie tychże zagadek i ucieczka z tego miejsca.

Trudność zagadek jest różna. Najtrudniejszą jednak dla mnie zagadką była ta w formie mini gry w mikroskopie. Niestety musiałam skorzystać z możliwości jej przejścia za pomocą księgi. Trzykrotne spojrzenie w nią powoduje, że zagadka jest rozwiązana. Tracimy jednak w ten sposób możliwość obejrzenia filmiku. Męczyłam się z tą zagadką okropnie. Dopóki nie przeczytałam na którymś z forum, że nie do końca jest to wina mojego braku umiejętności. Postęp w produkcji coraz to nowszej generacji procesorów wpływa na tą grę w ten sposób, że trzeba być mistrzem w tej mini gierce by wygrać z moim procesorem. Kiedyś nie było takich możliwości obliczeniowych jak obecnie.

Druga trudna zagadka to zagadka, gdzie trzeba ułożyć po angielsku zdanie z rozsypanych liter. Niestety tu też poległam pomimo znajomości języka. Grafika tej gry nie powala na kolana. Ale sama gra powstała w 1993 roku, więc jak na gry to spory kawałek czasu. Na plus można zaliczyć klimat gry i niesamowity głos narratora. Dodatkową atrakcją są filmiki po prawidłowym rozwiązaniu zagadek. Gra nie jest zbyt długa. Choć przy niektórych zagadkach można ugrząźć na dobre. Ja bawiłam się przy niej świetnie i już nie mogę doczekać się kolejnej części 11th Guest. Mam nadzieję, że kontynuacja dorówna oryginałowi. A odkąd usłyszałam, że być może będzie 7th Guest 3 to nie mogę się doczekać.

Moja wersja gry jest dozwolona od 15 roku życia. Jak sądzę ze względu na kilka scen z filmików, które zawierają przemoc. Udało mi się ją uruchomić pod Windows XP, ale sądzę, że i pod Vistą być może by się udało.

7th guest
Virgin Interactive
1993
Sold Out Software