"Dyscyplina " Paco Ahlgren
"Genialna powieść łącząca wizjonerstwo Kurta Vonneguta i Philipa K.Dicka, elementy suspensu Michaela Crichtona i psychologiczną głębię postaci Stephena Kinga." Taki właśnie opis mnie zaintrygował.
Niestety to zbyt piękne, by było prawdziwe. Pomysł na tą książkę jest ciekawy. Połączenie niecodzienne. Muzyka, filozofia wschodnia i szachy. Ale nie wszystko jest tu spójne.
Początek książki był dość ciekawy. Czym dalej jednak tym gorzej. Fabuła na przemian raz mnie kompletnie nudziła i nie mogłam doczekać się końca książki, to znowu coś ciekawego się pojawiło i równie szybko znikło. Najlepszy był dla mnie początek i koniec. A to, co pomiędzy, w większości mogłoby zostać skrócone z korzyścią dla tej książki. Wtedy może akcja nieco by przyspieszyła i nie była tak nużąca i powtarzalna momentami.
Z książkami, które szumnie mienią się następczyniami wybitnych lub też poczytnych autorów tak to bywa, że często nie spełniają pokładanych w nich oczekiwań. Tak było w przypadku tej książki. Nastawiłam się na ucztę. Połączenie wspaniałego Philipa K.Dicka i Stephena Kinga razem wziętych. Jakiż to byłby majstersztyk.
Początek był obiecujący. Wprowadzenie tajemnicze, ale takie, że ciekawa byłam do czego dalej to doprowadzi. Przedstawienie głównego bohatera też całkiem niezłe. Ale później tajemniczość pozostałych postaci zaczęła mnie drażnić. Główny bohater pomimo swojej wrodzonej ciekawości godzi się na brak wiedzy na temat przyjaciół, którzy go otaczają. A Ci mówią mu tylko to, co sami chcą powiedzieć, równocześnie zapewniając go jaki jest ważny w ich życiu. Niczego mu nie wyjaśniając i prezentując swoje nadprzyrodzone zdolności od czasu do czasu. Z trudem dobrnęłam do końca, który okazał się na szczęście równie ciekawy, co początek książki.
Czy polecam? Być może, ale dla wytrwałych.
Już po pierwszym zdaniu tak myślałam, że za dużo tego wszystkiego, żeby to ładne wyszło :)
OdpowiedzUsuń