"Księżniczka z lodu " Camilla Läckberg
A miało być tak ciekawie i wciągająco. Dawkowania napięcia zabrakło mi już na początku tej książki. I nie pomogła fabuła.
Wiele się naczytałam pozytywnych recenzji o tej książce. Teraz po przeczytaniu pierwszego tomu zastanawiam się co zachwyciło tych czytelników i czytelniczki. Książka była ok, ale dla mnie bez fajerwerków. Na dodatek na targach książki kupiłam kilka kolejnych tomów "w ciemno". I teraz zastanawiam się czy wszystkie będą takie same.
Sama historia wymyślona przez autorkę nie jest zła. Powinna mnie zachwycić. W końcu uwielbiam ten gatunek książek czyli kryminały. Styl pisania autorki lub tłumacza mnie jednak zbytnio nużył. Zamiast zachwytu od pierwszych stron z pewnym wysiłkiem czytałam. Dopiero w połowie książki czytało mi się już w miarę ok.
Ogólnie jestem rozczarowana. Spodziewałam się znacznie ciekawszej książki. Rzeczywistość nie sprostała moim oczekiwaniom. Zwłaszcza, że to książka, która z założenia powinna mnie wciągnąć od samego początku do wykreowanego świata.
Ja pamiętam, że też kupiłam wszystkie trzy tomy Millenium w ciemno, a już w trakcie pierwszego wiedziałam, że to nie dla mnie, a dalej to już było tylko gorzej. Pozbyłam się ich czym prędzej.
OdpowiedzUsuńCzytałam "Kaznodzieję" już chyba kilka lat temu i więcej nie ruszyłam książek tej pani...
OdpowiedzUsuńRzuciłam się na "Księżniczkę z lodu" z pazurami, zachęcona entuzjastycznymi recenzjami. Z bólem wielkim dobrnęłam do końca lektury po cichu licząc na to, że może trzeba dłużej się w tę książkę wgryzać, bardziej dać wciągnąć..? No cóż. Mimo rozczarowania dałam jeszcze jedną szansę pani Läckberg biorąc do ręki "Kaznodzieję" i tu już miarka się przebrała.
OdpowiedzUsuńNa tym koniec mojej przygody z tą panią.
Przeczytałam Kaznodzieję i ten tom bardziej przypadł mi do gustu niż pierwsza część.
OdpowiedzUsuń