"Contact zero " David Wolstencroft
Lubię czasem sięgnąć po książki o życiu szpiegów. Zwłaszcza jeżeli autor pisze, że inspirował się rozmowami z osobami, które pracowały w tej branży. Także wprowadzenie do książki i czarne paski w tekście sugerują, że niektóre informacje nie mogły zostać ujawnione ze względu na bezpieczeństwo narodowe. Ile w tym prawdy, a ile konwencji marketingowej książki - nie wiem.
To opowieść o grupie rekrutów na szpiegów, którzy nagle zaczynają być przez kogoś eliminowani. Ich organizacja okazuje się być ich wrogiem. Jedynym ratunkiem wydaje się próba skontaktowania się z organizacją, która jest legendą w jednostce. Czy jednak kryje się w tej legendzie jakaś prawda? Czterech rekrutów kontaktuje się ze sobą i podejmuje wspólne działania, by odnaleźć miejsce gdzie mogą się ukryć. Ich nowe sanktuarium, które może nie istnieć.
Akcja w książce jest wartka. Bohaterowie ukrywają różne zdarzenia z przeszłości, które obecnie bardzo wpływają na sposób ich działania. Nie do końca mogą sobie nawzajem ufać, jednak dramatyczne wydarzenia zmuszają ich do współpracy. Łatwiej przetrwać w grupie niż osobno. Osoby, które depczą im po piętach zmuszają ich do ciągłej zmiany lokalizacji. Presja czasu i kurczących się zasobów finansowych nie ułatwia im zadania. Czy jednak obawa o własne życie okaże się tym spoiwem, które ich uratuje?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze są zawsze mile widziane:)