"Spoko! To tylko rodzinka."
Augustyn Szczawiński
ISBN: 978-83-62715-01-5
Wydawnictwo Kefas
325 str. + spis treści
Książka zapowiadała się ciekawie, mimo, że wiek nastolatki mam już dawno za sobą. Jednak reklamowana była jako ciekawa literatura, w której zarówno młodsi, jak i trochę starsi czytelnicy znajdą coś dla siebie.
Czego zapowiedzią był opis z okładki poniżej:
"(...) Mama Szymka ma rację. Zwariowaną rodzinkę Wesołowskich czeka wiele fajnych niespodzianek i przygód. I to właśnie o nich przeczytacie w tej sympatycznej książeczce. Zaprzyjaźnicie się w niej z trzynastoletnim Szymkiem, poznacie jego tatę, Augustyna i mamę – nauczycielkę oraz twardo stąpającą po ziemi babcię z groźną miną sowy.
Barwny język, zaskakujące zwroty akcji, sympatyczne, wyraziste postaci, świetne ilustracje, dużo śmiesznych sytuacji i trochę wzruszeń sprawiają, że Spoko! To tylko rodzinka jest prawdziwą literaturą familijną, wciągającą zarówno młodszych, jak i starszych czytelników. To książka od której nie można się oderwać. "
Jednak rzeczywistość nie okazała się, aż tak fascynująca.
Nie wiem, może jestem już "za stara" na takie lektury :)
Książka opowiada historię Szymka i jego rodziny, a głównie jego ojca w roli poszukującego dodatkowego zajęcia.
Gdyż trzeba Wam wiedzieć, że cała rodzina ma problemy finansowe, a do tego jeszcze musi radzić sobie z babcią , która to finansuje przez jakiś czas rodzinę Szymka i ma zaiste wiele do powiedzenia w różnych kwestiach.
Całość podana jest jednak w sposób humorystyczny, narratorem jest nastoletni Szymek, dla którego wszystko jest fascynujące i dziwne zarazem, a zwłaszcza zachowanie dorosłych.
Najbardziej z czytanych przeze mnie książek ta przypomina mi "Brak wiadomości od Gurba" tyle, że tam głównym bohaterem był kosmita.
Ani jedna, ani druga zbytnio mnie nie zachwyciły.
Drażniły mnie częste powtórzenia w tekście - prawdopodobnie zabieg celowy - i w jednej, i w drugiej książce.
Pokusiłam się też o poszukanie innych wypowiedzi na temat tej książki, natrafiłam m.in. na tą u Czytanki przytulanki.
Jak widać co blog to inna opinia, więc pozostaje wyrobić sobie własne zdanie.
Na plusika ode mnie zasługują przepiękne ilustracje do tekstu pani Renaty Krześniak, w tym również na okładce.
Na minus i to duży - błąd drukarski - w moim egzemplarzu 6 stron było czystymi niezapisanymi kartkami, a przeznaczeniem ich był jednakże tekst :( Więc nie wiem w pewnym momencie co się stało z akcją - po minięciu tych kartek (ok. 211 i dalsze strony) straciłam chęć na dalsze czytanie i z trudem brnęłam do końca.
Moja ocena: 3.5/6
Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Vocatio.
Dziękuję.
A ja słyszałam tyle dobrego o tej książce a tu raczej w samych negatywach ją odebrałaś. Narazie więc wstrzymam się z kupowaniem tej książki.
OdpowiedzUsuńKsiążka dopiero przede mną, ale warto poznać opinie wcześniej :)
OdpowiedzUsuń@cyrysia nie wiem, może to ja się mylę a inni mają rację...
OdpowiedzUsuń@Taki jest świat z chęcią zajrzę i przeczytam co Ty o niej myślisz
Witam:) dawno nie zaglądałam i gdzies mi się zgubił Twój blog!!Miło znowu zajrzeć. Przeczytałam, i co widzę? Jestem mamą Szymka, uczę, mamy bardzo twardo stąpającą po ziemi babcię, a ojciec Szymka jest artystą, który wiecznie poszukuje zajęcia. :)))
OdpowiedzUsuń@Czarny(w)Pieprz nic w przyrodzie się nie gubi ;) Kto wie może to pozycja specjalnie dla Ciebie :)
OdpowiedzUsuń