"Muzyka milczącego świata " Patrick Rothfuss
Głęboko w podziemiach Uniwersytetu mieszka Auri. Tajemnicza dziewczyna, którą Kvothe spotkał na swojej drodze w książce "Imię wiatru" i "Strach mędrca".
Nie warto zaczynać cyklu Królobójcy od tej książki. Opowiada ona tydzień z życia bohaterki, którą poznajemy właśnie z poprzednich dwóch tomów. Autor nadal zachowuje ten sam styl, choć mam wrażenie, że tu nieco zabawił się z czytelnikiem. Na jego usprawiedliwienie mogę tylko napisać, że ostrzegał w przedmowie. Pisał, że to nie będzie książka, do której jego fani są przyzwyczajeni. I poniekąd jest to prawda.
Książka jest znacznie krótsza od poprzednich. Na dodatek niewiele w niej się dzieje. W skrócie - Auri przechadza się po podziemiach w poszukiwaniu trzech prezentów dla Kvothe. Auri to jednak dziewczyna, której przeszłości nie poznajemy. Ani w tej, ani w poprzednich książkach. Wiadomo o niej niewiele. Na pewno to była studentka Uniwersytetu, ale co się z nią stało i dlaczego zdecydowała się zamieszkać z dala od ludzi. Tego nie wiadomo.
Dla mnie to nie jest powieść. To ciekawa opowiastka dla czytelników, którzy wsiąknęli już w wykreowany świat przez autora. Nowi czytelnicy nie mają potrzeby sięgać po Muzykę milczącego świata. Ci, co już znają poprzednie części, mogą być nieco rozczarowani. A ja dalej czekam na kolejne części.