"Kubuś Fatalista i jego Pan " Denis Diderot
Właściwie do końca nie wiadomo, kim jest Kubuś i jego Pan. Jak się poznali, skąd wyruszyli i dokąd zmierzają. W czasie podróży gawędzą ze sobą, co rusz wrzucając kolejne dygresje.
Czyta się tę książkę na przemian raz fascynująco, potem lekko nużąco, a następnie znów z zacięciem godnym klasyki. Cóż z tego, że piękne wydanie, twarda oprawa, zdobienia - jednym słowem wspaniałe doznania estetyczne dla czytelnika, skoro sama książka mnie nie porwała.
Tym razem po prostu nie moja bajka. Irytowała mnie ta książka niezmiernie. I to nie dlatego, że jest kiepsko napisana. Narrator ciągle obecny w książce mnie wkurzał. Zaczynał jedną historię, żeby następnie ją przerwać w najciekawszym momencie i ponownie zaczynał już inną historię. Narrator śmiało poczyna sobie z czytelnikiem, wodząc go za nos - dosłownie.
Nie można jednak odebrać tej książce jej uroku w postaci Kubusia. Kubuś Fatalista, który zawsze twierdzi, że tak widocznie miało być. I na każdą sytuację znajdzie remedium w postaci swojej filozofii życia.
Klasykę warto znać, ale na pewno da się znaleźć coś przyjemniejszego do czytania i bardziej lekkostrawnego. Dla koneserów.
Tata Anielli Kowalik z Jeżycjady zaczytywał się w "Kubusiu...", toteż sięgnęłam. Trochę mnie przytłoczył, ale momentami jest zabawny. Niestety stanęłam w połowie, ale na pewno wrócę.
OdpowiedzUsuń