wtorek, 31 grudnia 2013

Książka na koniec roku 2013 - Malarz świata ułudy

"Malarz świata ułudy " Kazuo Ishiguro

Po jego świetnej powieści "Nie opuszczaj mnie" wpadła mi w oko inna książka tego autora. To podobny styl opowiadania, temat jednak nieco bardziej osadzony w historii.

okładka książki

Od poprzedniej przeczytanej książki bardzo polubiłam sposób pisania Kazuo Ishiguro. Ma dużą łatwość w tworzeniu intrygujących historii. Bazuje na wielu niedopowiedzeniach, które zazwyczaj są wyjaśniane w książce. Ujmuje mnie bardzo tymi historiami. Banalne wydawałoby się tematy przekształca w perełki.

Bohaterem książki jest emerytowany malarz. A wydarzeniem, które opisuje autor, przygotowania do wydania córki za mąż. Zgodnie z tradycją rodzice przyszłej pary młodych spotykają się ze sobą. Od przebiegu tego spotkania zależy czy dojdzie do małżeństwa. Bohater jednak niezbyt przyjaźnie rozstał się ze swoimi przyjaciółmi. A złe słowo może zaszkodzić całemu przedsięwzięciu. Wydarzenie stanie się okazją do przemyślenia własnej przeszłości.

Świetna książka, na pewno sięgnę po kolejne.


Moja ocena : 5/6
"Malarz świata ułudy " Kazuo Ishiguro
ISBN 978-83-7359-876-8
Wydawnictwo Albatros
str. 302

niedziela, 22 grudnia 2013

Franny i Zooey - J.D. Salinger

"Franny i Zoey" J.D.Salinger

Po Buszującym w zbożu długo nie miałam ochoty na prozę tego autora. Jest w jakimś dla mnie niepojętym sensie ciężka. Nie potrafię się do niej przekonać. Jednak ponownie ciągnie mnie do tego autora.

Franny i Zooey

Nie wiem w czym tkwi sekret tej książki. Historia jest dobra, więc da się ją przeczytać. Może tylko rozterki egzystencjonalne mnie odpychają od bohaterów książek J.D. Salingera. Dyskusje są bardzo intelektualne. A mnie wręcz dziwnie się czyta takie dialogi wkładane w usta tak młodych osób.

Początek książki niewiele mówi o czym ona będzie. Spotkanie dwójki zakochanych, które nie przebiega tak jak powinno. Zamiast czułości jest wyobcowanie. Zamiast zrozumienia jest obojętność. Dopiero druga część książki w jakiś sposób naświetla problem, choć do końca go nie wyjaśnia. Dużo tu rozmów na temat wiary i poglądów na nią bohaterów. Wpływu innych osób na sposób myślenia Franny i Zooey'a.

To dziwna i trudna dla mnie książka. Jednak jest w niej coś istotnego, co być może warto przemyśleć, a mnie umyka.

Czy polecam? Nie wiem, gdyż mam w stosunku do niej ambiwalentne odczucia.


Moja ocena : 4 /6
"Franny i Zoey" J.D.Salinger
ISBN 978-83-7359-554-5
Wydawnictwo Albatros
str. 231

wtorek, 17 grudnia 2013

Nieśmiertelna Bridget Jones

"Dziennik Bridget Jones" Helen Fielding

Kto nie zna Bridget ręka do góry? Mam nadzieję, że rąk dużo nie było. Ja sama lubię Bridget. Zarówno jej wersję książkową, jak też może i nawet bardziej wersję filmową. Tym razem jednak miałam ochotę na audiobooka. Dorota Segda czyta go rewelacyjnie.

okładka audiobooka dziennik bridget jones

Czasem przeciążona trochę cięższymi tematycznie książkami lubię znaleźć wytchnienie właśnie w takich prostych książkach. Z prostą fabułą. Niekoniecznie dających do myślenia. Czym jestem starsza, tym chyba rzadziej zdarza mi się po nie sięgać, ale jednak zdarzają się na mojej liście.

Natomiast audiobooki są dla mnie takim poręcznym dodatkiem do innych wykonywanych czynności. Zwłaszcza uwielbiam słuchać ich przy gotowaniu czy też sprzątaniu. Obu czynności nie cierpię, z wzajemnością jak sądzę, a audiobook skutecznie odwraca moją uwagę od nich. I sama nie wiem kiedy mija mi czas przy ich robieniu.

Co do samej książki. Czytałam ją już wcześniej, ale w interpretacji Doroty Segdy odkryłam ją na nowo. Naprawdę dobrze dobrany lektor czy lektorka to skarb. W tym przypadku tak było. A prywatnie marzy mi się audiobook kucharski z przepisami. Jak do tej pory jednak nie natrafiłam na taki, więc dalej pozostaje w sferze marzeń.

Czy polecam posłuchać? Tak, polecam.


Moja ocena : 4.5 /6
"Dziennik Bridget Jones " Helen Fielding
czyta Dorota Segda
Wydawnictwo RTW audiobook
czas nagrania ok. 252 minut

środa, 11 grudnia 2013

Prawda i kłamstwa o tym, dlaczego kupujemy

"Zakupologia " Martin Lindstrom

Co skłania ludzi do zakupów? Dlaczego jedna marka jest tak bardzo popularna, natomiast druga nie potrafi się wybić? Czy kupując kierujemy się tylko rozsądkiem, czy też może tak nam się zdaje? Na te i inne pytania stara się odpowiedzieć ta książka.

Przyznam, że na książkę trafiłam przez przypadek przeglądając ofertę wydawnictwa. Zainteresowała mnie, ale tym razem nie kupiłam, lecz wypożyczyłam.

Interesuje mnie wpływ reklam na konsumenta takiego jak ja sama. Chciałam wiedzieć jakie sztuczki stosują na mnie sprytni marketingowcy. W książce Martin Lindstrom analizuje różne zachowania konsumentów na podstawie badań. Współpracuje przy tych badaniach z największymi międzynarodowymi korporacjami. Zawsze w przypadku takiej współpracy można się zastanawiać na temat bezstronności takich badań. Jednak gdyby nie te firmy, ich kapitał i zainteresowanie z ich strony, pewnie wcale by do nich nie doszło.

Czego więc można dowiedzieć się z tej książki? A kilku ciekawych rzeczy. Ktoś kiedyś napisał, że zwrot z wydatków na reklamę ciężko stwierdzić. I że prawdopodobnie połowa tych wydatków została wyrzucona w błoto. Nikt jednak nie wie, która to połowa. Martin Lindstrom stara się udowodnić, że w jakiś sposób można nad tym zapanować. Sięgnął po inne środki, skoro chyba najczęściej chyba stosowane badania ankietowe przeprowadzane wśród klientów okazują się często nieadekwatne do wyników sprzedaży danej marki. Ochotników podłączono do aparatury i za pomocą rezonansu magnetycznego oraz elektroencefalografu starano się sprawdzić zmiany w ciele ludzkim podczas oglądania reklam czy też zadawania pytań. Wyniki okazały się dość interesujące.

Do badań wzięto m.in. wpływ ostrzeżeń na papierosach na palaczy, a także ostatnio popularny też i w Polsce product placement czyli opłacone przez firmy zachwalanie produktu w popularnych programach. Ciekawym fragmentem książki są reklamy skłaniające do zakupu pod wpływem lęku. W Polsce świetnym rodzajem tego typu reklamy był dla mnie spot wzbudzający w rodzicach lęk, a dotyczący szczepionki na pneumokoki dla dzieci. Niestety to nie jedyna tego typu reklama w Polsce. Kolejnymi przykładami mogą być reklamy dotyczące ubezpieczeń czy też lekarstw sprzedawanych bez recepty. Martin prognozuje, że tego typu reklam będzie znacznie więcej, gdyż według niego reklama oparta na lęku najlepiej działa. Cóż, nietrudno przyznać mu racji.

Ciekawa książka. Aczkolwiek spodziewałam się nieco więcej.


Moja ocena : 4.5 /6
"Zakupologia " Martin Lindstrom
ISBN 978-83-240-1180-3
Wydawnictwo Znak
str.196

sobota, 7 grudnia 2013

Informacja

Ostatnio wydzwania do mnie co parę dni numer 896786400 z jakiegoś wydawnictwa, które przedstawia się jako IMP.

Zawsze w takich przypadkach zastanawiam się skąd znajomość mojego numeru telefonu i dodatkowo jeszcze moich danych. Niestety do tej pory nie mam na to odpowiedzi.

Co do IMP ich ofertą  nie będę zainteresowana, więc zażądałam usunięcia moich danych z ich bazy. Okazuje się jednak, że takich danych (znaczy się moich) nie posiadają. Albo więc ktoś podszywa się pod nich, albo też mają niezły u siebie bałagan. Na razie telefony ustały, oby na zawsze.

A poniżej dlaczego nie chcę, żeby do mnie dzwoniono z tej firmy.

TU MOŻESZ PRZECZYTAĆ WIĘCEJ.

Edycja notki 13.12.2013r.

Początkowo sądziłam, że może mieć to związek z przejęciem bazy danych z Weltbild.pl przez Skarbiec Mennicy Polskiej. Ale obecnie nie jestem tego już taka pewna.