"Dziennik Bridget Jones" Helen Fielding
Kto nie zna Bridget ręka do góry? Mam nadzieję, że rąk dużo nie było. Ja sama lubię Bridget. Zarówno jej wersję książkową, jak też może i nawet bardziej wersję filmową. Tym razem jednak miałam ochotę na audiobooka. Dorota Segda czyta go rewelacyjnie.
Czasem przeciążona trochę cięższymi tematycznie książkami lubię znaleźć wytchnienie właśnie w takich prostych książkach. Z prostą fabułą. Niekoniecznie dających do myślenia. Czym jestem starsza, tym chyba rzadziej zdarza mi się po nie sięgać, ale jednak zdarzają się na mojej liście.
Natomiast audiobooki są dla mnie takim poręcznym dodatkiem do innych wykonywanych czynności. Zwłaszcza uwielbiam słuchać ich przy gotowaniu czy też sprzątaniu. Obu czynności nie cierpię, z wzajemnością jak sądzę, a audiobook skutecznie odwraca moją uwagę od nich. I sama nie wiem kiedy mija mi czas przy ich robieniu.
Co do samej książki. Czytałam ją już wcześniej, ale w interpretacji Doroty Segdy odkryłam ją na nowo. Naprawdę dobrze dobrany lektor czy lektorka to skarb. W tym przypadku tak było. A prywatnie marzy mi się audiobook kucharski z przepisami. Jak do tej pory jednak nie natrafiłam na taki, więc dalej pozostaje w sferze marzeń.
Czy polecam posłuchać? Tak, polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentarze są zawsze mile widziane:)