niedziela, 26 czerwca 2011
Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet Stieg Larsson
"Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" Stieg Larsson, Jacek Santorski & Co Agencja Wydawnicza, ISBN 978-83-7554-059-8, przełożyła Beata Walczak-Larsson, str. 634
Początek tej książki mnie lekko znużył i gdy już zaczęłam zastanawiać się nad istotą marketingu, który potrafi wypromować najgorszą szmirę jako bestseller, nagle coś drgnęło i wciągnęło mnie w akcję. :)
A oto główne przewijające się w tej książce postacie:
Wydawnictwo Millenium.
Mikael Blomkvist na długo zapamięta rozprawę sądową, podczas której przegrał razem ze swoim wydawnictwem "Millenium" proces o zniesławienie. A wszystko wydawało się takie proste, fakty zdawały się świadczyć niepodważalnie o winie znanego biznesmena. Ktoś najprawdopodobniej zrobił mu świństwo i naprowadził na zły trop, co w przypadku dziennikarza jest niewybaczalną pomyłką, która może przekreślić na zawsze jego karierę.
No ba, jakie wydawnictwo kiedykolwiek wyda tekst dziennikarza, któremu sąd dał karę 3-miesięcznego więzienia za zniesławienie - odpowiedź - żadne,o ile szanuje swojego czytelnika.
Na dodatek Mikael, a właściwie Carl ma udziały w "Millenium", a samo wydawnictwo stara się utrzymać na powierzchni za pomocą sprzedawanych reklam, a tu taka wpadka. Na jakiś czas dopóki sprawa nie ucichnie oddaje dowodzenie innej osobie - sam równocześnie korzystając z propozycji otrzymanej od głowy rodziny Vanger.
Milton Security - firma zajmująca się sprawdzaniem wszystkiego oraz wszystkich, czyli szeroko rozumianym bezpieczeństwem.
Głową tejże firmy jest Dragan Armanski. Jego znajomy - adwokat z zawodu - podsyła mu do pracy swoją podopieczną Lisabeth Salander, z którą od początku jej zatrudnienia są same kłopoty. Ma ona trudności z nawiązywaniem kontaktów z pozostałymi współpracownikami, nie stosuje się do godzin pracy ani poleceń. W końcu dochodzi do rozmowy pomiędzy Draganem a Lisabeth, dzięki której szef odkrywa inne talenty swojej nowej pracownicy. Współpraca rozpoczyna się więc na trochę innych warunkach niż poprzednio.
Obie strony wydają się być zadowolone z takiego obrotu sprawy.
Lisabeth pracuje nad zebraniem informacji dotyczących Mikaela Blomkvista dla adwokata o nazwisku Dirch Frode reprezentującego swojego klienta.
Rodzina Vanger.
Henrik Vanger - głowa rodziny Vanger po wstępnym prześwietleniu Mikaela Blomkvista poprzez firmę Milton Security poleca mu rozwiązanie tajemnicy sprzed lat - zaginięcia swojej córki. Mimo, że od tych wydarzeń minęło już sporo czasu, sprawa pozostaje bez rozwiązania. Z jednej strony jest to na rękę Mikaelowi, gdyż w obliczu wydarzeń związanych z procesem musi na jakiś czas zniknąć z wydawnictwa, z drugiej jednak strony wie, że raczej nie ma szans na pozytywne zakończenie podjętego zlecenia od Vangera.
Cała akcja tej książki to próby dochodzenia do prawdziwej historii zaginięcia, czy też jak podejrzewa Henrik Vanger- ojciec dziewczyny - morderstwa, którego nigdy nie rozwiązano. Książka wciąga ( pomijając wprowadzający początek).
Jestem obecnie w trakcie czytania kolejnego tomu tej trylogii ( porzuciwszy na razie Córkę marnotrawną Jefferya Archera).
Ogólnie polecam, bo warto poznać, ale po przeczytaniu całości raczej już do tego cyklu nie wrócę. :)
Moja ocena: 5/6
Początek tej książki mnie lekko znużył i gdy już zaczęłam zastanawiać się nad istotą marketingu, który potrafi wypromować najgorszą szmirę jako bestseller, nagle coś drgnęło i wciągnęło mnie w akcję. :)
A oto główne przewijające się w tej książce postacie:
Wydawnictwo Millenium.
Mikael Blomkvist na długo zapamięta rozprawę sądową, podczas której przegrał razem ze swoim wydawnictwem "Millenium" proces o zniesławienie. A wszystko wydawało się takie proste, fakty zdawały się świadczyć niepodważalnie o winie znanego biznesmena. Ktoś najprawdopodobniej zrobił mu świństwo i naprowadził na zły trop, co w przypadku dziennikarza jest niewybaczalną pomyłką, która może przekreślić na zawsze jego karierę.
No ba, jakie wydawnictwo kiedykolwiek wyda tekst dziennikarza, któremu sąd dał karę 3-miesięcznego więzienia za zniesławienie - odpowiedź - żadne,o ile szanuje swojego czytelnika.
Na dodatek Mikael, a właściwie Carl ma udziały w "Millenium", a samo wydawnictwo stara się utrzymać na powierzchni za pomocą sprzedawanych reklam, a tu taka wpadka. Na jakiś czas dopóki sprawa nie ucichnie oddaje dowodzenie innej osobie - sam równocześnie korzystając z propozycji otrzymanej od głowy rodziny Vanger.
Milton Security - firma zajmująca się sprawdzaniem wszystkiego oraz wszystkich, czyli szeroko rozumianym bezpieczeństwem.
Głową tejże firmy jest Dragan Armanski. Jego znajomy - adwokat z zawodu - podsyła mu do pracy swoją podopieczną Lisabeth Salander, z którą od początku jej zatrudnienia są same kłopoty. Ma ona trudności z nawiązywaniem kontaktów z pozostałymi współpracownikami, nie stosuje się do godzin pracy ani poleceń. W końcu dochodzi do rozmowy pomiędzy Draganem a Lisabeth, dzięki której szef odkrywa inne talenty swojej nowej pracownicy. Współpraca rozpoczyna się więc na trochę innych warunkach niż poprzednio.
Obie strony wydają się być zadowolone z takiego obrotu sprawy.
Lisabeth pracuje nad zebraniem informacji dotyczących Mikaela Blomkvista dla adwokata o nazwisku Dirch Frode reprezentującego swojego klienta.
Rodzina Vanger.
Henrik Vanger - głowa rodziny Vanger po wstępnym prześwietleniu Mikaela Blomkvista poprzez firmę Milton Security poleca mu rozwiązanie tajemnicy sprzed lat - zaginięcia swojej córki. Mimo, że od tych wydarzeń minęło już sporo czasu, sprawa pozostaje bez rozwiązania. Z jednej strony jest to na rękę Mikaelowi, gdyż w obliczu wydarzeń związanych z procesem musi na jakiś czas zniknąć z wydawnictwa, z drugiej jednak strony wie, że raczej nie ma szans na pozytywne zakończenie podjętego zlecenia od Vangera.
Cała akcja tej książki to próby dochodzenia do prawdziwej historii zaginięcia, czy też jak podejrzewa Henrik Vanger- ojciec dziewczyny - morderstwa, którego nigdy nie rozwiązano. Książka wciąga ( pomijając wprowadzający początek).
Jestem obecnie w trakcie czytania kolejnego tomu tej trylogii ( porzuciwszy na razie Córkę marnotrawną Jefferya Archera).
Ogólnie polecam, bo warto poznać, ale po przeczytaniu całości raczej już do tego cyklu nie wrócę. :)
Moja ocena: 5/6
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
wszyscy u mnie w szkole się tym zachwycali a ja jeszcze nie przeczytałam. Chyba boję się jej rozmiaru...
OdpowiedzUsuń@BookEater no bo to niezła "cegła" jest, ale czyta się szybko :)
OdpowiedzUsuńZnowu można się przekonać że trzeba czytać do końca...:-)
OdpowiedzUsuńJa przeczytałam całą trylogię, i mocno żałuję, że nie będzie już czwartej części :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam chociaż wszędzie słyszę same plusy o tej książce to trudno mi się zmobilizować.
OdpowiedzUsuńWłaśnie jestem w trakcie 2 części. Co ciekawe udało mi się znależć tańszy egzamplarz, tyle że w języku lengłidż. Co do poczatku pierwszej części - uczucia miałam te same, już byłam bliska jej zbeszczeszczenia ale na szczęście wytrwałam. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńChciałbym przeczytać, lecz z drugiej strony boję się , że się zniechęcę już na samym początku, tak jak dobie się zdarzyło, jednak konsekwentnie doczytałaś, ja nie wiem czy mi by się chciało, gdyż nie lubię na przymus czytać.
OdpowiedzUsuńMam i czytałam, trylogia bardzo mi się podobała, najbardziej druga część :)
OdpowiedzUsuńByły w tej książce kwestie, które mi się nie podobały, których nie pochwalam, ale książka wciągnęła mnie na maksa. Zakończenie było zaskakujące i kompletnie niespodziewane, a takie zakończenia to ja lubię i to bardzo. Przeczytałam całą trylogię i mimo pewnych usterek lekturę zaliczam do zdecydowanie udanych i wkrótce przeczytam raz jeszcze. Czytałam te cegły zamiast kończyć pracę nad pracą miagisterską - aż tak nie mogłam się oderwać.
OdpowiedzUsuńPo raz pierwszy trafiłam na Twój blog. POzdrawiam imienniczkę :) Masz wyjątkowo ładny szablon bloga.
Zastanawiałam się czy do niej nie podejść jednak ze względu na jej "cegłowatość" na razie zrezygnowałam ;P
OdpowiedzUsuńMillennium Larssona uważam za jedne z najlepszych powieści jakie tego typu czytałam. I na pewno nie marketing spowodował popularność tej serii, bo czytając opinie na blogach nie spotkałam ani jednej krytycznej. To samo z moimi znajomymi, wszyscy czytaliśmy z zapartym tchem - niesamowite książki.
OdpowiedzUsuńI ja osobiście to historii Lisbeth wrócę jeszcze nie raz.