"Śmierć Achillesa " Boris Akunin
Tytuł książki sugeruje, że jej bohater będzie mieć jakąś słabość. A skoro to Achilles to znaczy, że przez tę słabość coś mu się stanie. Nie zdziwiło mnie więc, gdy bohater zginął.
W końcu tego należy spodziewać się w takiej literaturze.
Cała seria dalej zachwyca, choć i po części wzbudza we mnie lekką niechęć do autora. Bo czemu to zamiast iść po kolei chronologicznie, rzuca ochłapy wiadomości o losach mojego ulubieńca - Fandorina? Skąd wzięła się znajomość owego z japońskim obywatelem ? Co działo się tam, gdzie był, kiedy go nie było tu, gdzie jest teraz? Mam nadzieję, że kolejne części wspomną o tym pominiętym okresie życia Fandorina.
A sam Fandorin wraca do Rosji. Razem ze swoim sługą, a właściwie przyjacielem zatrzymują się w pewnym hotelu. Traf chce, że w tymże hotelu ginie jedna ze znanych osobistości w świecie Rosji. Fandorin podejmuje się rozwiązać zagadkę, wbrew niektórym osobom. Tymże osobom nie jest to na rękę z im tylko wiadomych powodów. Sprawa wydaje się czysta, jednak krok po kroku Fandorin odtwarza bieg wydarzeń.
Swoje zdanie już o tej serii mam jak najbardziej pochlebne. Będę konytnuować dalszą znajomość z książkami tego autora. Polecam jako czystą rozrywkę, w sam raz na coraz cieplejsze wiosenne wieczory.
Tego autora czytałam (wciąż nieukończoną, zdaje się) serię "Gatunki": może i nie zalicza się ona do moich ulubionych, ale lektura należała do przyjemnych. :)
OdpowiedzUsuń