Panika na poziomie 4, Richard Preston, ISBN 978-83-7659-249-7, Wydawnictwo Albatros Andrzej Kuryłowicz, 309 str.
Uwielbiam takie pozycje z pogranicza nauki napisane dla każdego. Lubię także thrillery medyczne, zwłaszcza, jeżeli autor wie o czym pisze, a najlepiej ma wykształcenie medyczne tak jak np. Robin Cook.
Do grona tych pozycji, które lubię - zaliczam też zbiór Panika na poziomie 4. Został on napisany przez Richarda Prestona - amerykańskiego dziennikarza i pisarza specjalizującego się w tematyce popularnonaukowej, który publikował swoje prace o tej tematyce na łamach "The New Yorker".
(Gazeta ta prześladuje mnie od czasu przeczytania Filipa :) ciekawe gdzie jeszcze się na nią natknę. )
W myśl sentencji "Rzeczywistość potrafi być bardziej przerażająca i zaskakująca niż fikcja..." autor zaprasza nas ze sobą m.in. do zwiedzenia laboratorium, gdzie bada się wirus Ebola i podejmuje najwyższe środki ostrożności, aby nie wydostał się poza laboratorium.
Razem podglądamy wyścig matematyków w odkryciu, czym naprawdę jest liczba pi, a także wyścig naukowców w fascynującym także i dzisiaj poznaniu działania ludzkiego genomu ( DNA), które to albo pomoże ludzkości, albo też w mojej pesymistycznej wersji spowoduje podział na gorszych i lepszych ludzi ( oby nie :) ).
Poznamy również chorobę nazwaną zespołem Lescha-Nyhana, o której po raz pierwszy usłyszałam w tej książce, a która polega na autokanibaliźmie, o ile takie słowo istnieje w języku polskim, być może bardziej adekwatnym byłoby samookaleczanie.
Od szkoły średniej bardzo zaciekawiła mnie genetyka. Sądząc po okładce ( wiem podobno nie powinno się sądzić po okładce ) spodziewałam się, że większą część treści zajmie genetyka i wirusy, a nie superkomputer wybitnych naukowców pochodzenia rosyjskiego i sławna liczba π.
Najbardziej ciekawym dla mnie fragmentem był opis walki o pierwszeństwo w odkryciu ludzkiego DNA pomiędzy dwoma instytucjami w USA - jedną inicjatywą prywatną i drugą publiczną finansowaną za pieniądze podatników. Jest to ciekawe spojrzenie na wykorzystanie publicznych pieniędzy i założeń, które miały być w ich ramach osiągnięte.
Mniej udanym fragmentem byli dla mnie bracia Chudnovscy, choć sami wydają mi się fascynującymi osobowościami , to jednak ich praca nad π już mniej.
Pomimo tego mankamentu czytało mi się bardzo dobrze i pierwsze spotkanie z tym autorem uważam za udane. Zastanawiam się, co by tu jeszcze tego autora przeczytać. :)
Dziękuję za udostępnienie książki wydawnictwu Albatros Andrzej Kuryłowicz.
Moja ocena: 4,5/6
Nigdy nie wiem po co sięgnąć, czy to w bibliotece, czy to w księgarni, dlatego z wielką przyjemnością dodaje do obserwowanych i zabieram się do przeglądania archiwum:) Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że twoja recenzja jest napisana obłędnie ;D Kto wie, czy za nią nie chwycę ;P
OdpowiedzUsuń@Katherine, Meme - wiem, że nie każdego interesują te tematy. Mnie chyba zawsze coś takiego fascynowało :)Aż dziw bierze, że nie poszłam w kierunku nauki...może szkoda i być może świat stracił jednego przyszłego naukowca ;)
OdpowiedzUsuń