sobota, 1 maja 2010

Zagubieni w Tokio Marcin Bruczkowski


"And what have you got at the end of the day?

What have you got to take away?

A bottle of whisky and a new set of lies,

blinds on the window and a pain behind the eyes..."

cytat z książki

Książka Zagubieni w Tokio trafiła do mnie z polecenia innej osoby, że warto przeczytać.  :)

Książkę przeczytałam w dwa dni ( oczywiście nie siedzę całe bite 12 godzin, ale ciężko określić mi godzinowo ile mi to zajęło), co jak na prawie 400 stronicową książkę może oznaczać, że bardzo mi się spodobała, choć zdarzało mi się przeczytać i takie w jeden dzień. 

W zamierzeniu osoby polecającej miała być Bezsenność w Tokio jak się okazało, ale że pamięć czasem zawodzi to do mnie doszła książka Zagubieni w Tokio. W sumie tytuł podobny ;) i nawet ten sam autor książki. 

Akcja rozpoczyna się od nie pojawienia się w pracy jednego z pracowników - Japończyka nazywanego przez kolegów James, gdyż ciężko wymówić jego prawdziwe imię - Junnosuke. Sprawą bardzo zainteresował się jego przyjaciel Michał Jachimczyk i postanowił przeprowadzić mały rekonesans, który przekształcił się w miarę dołączania się kolejnych wtajemniczonych osób w wielkie śledztwo. 

Dane nam jest obserwować specyficzne zachowania Japończyków, które u nas mogą budzić zdziwienie. Bo po co komu na przykład 4 pary papuci, każdy do innego pomieszczenia? I broń Boże wejść w papuciach łazienkowych do pokoju dziennego. :) Jakoś ciężko mi to sobie wyobrazić, żeby było to, aż tak ważne, ale być może jest. 

Hipotezy, co mogło się stać z Jamesem prowadzą do zaskakujących odkryć. Przy czym każda z hipotez jest weryfikowana i wykreślana w jakiejś chaotycznej kolejności a właściwie jej braku, ale ważne, że metoda działa.

Książka ciekawa, można poznać kilka japońskich słów i czytając nie można się oderwać.
Czego chcieć więcej od fajnej książki?

A o autorze można sobie poczytać tu :

http://www.marcin.bruczkowski.com

Moja ocena: 5,5/6

ps. a w kolejce czeka u mnie Radio Yokohama :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze są zawsze mile widziane:)